Witajcie w Szczecinie, najpiękniejszym nadmorskim mieście… No właśnie, czy aby na pewno „nadmorskim”? Przecież tu nawet dzieci na podwórkach wiedziały od zawsze: Szczecin leży nad morzem. Babcia potwierdzi, dziadek przyklaśnie, a na Facebooku znajdziesz całe galerie „Szczecin od zawsze nad morzem”. Jak jest naprawdę? Już wyjaśniamy!
Plaża jest, morza nie ma? Standard!
W 2025 roku możesz przyjechać do Szczecina i naprawdę poczuć klimat nadmorskiego kurortu: plaża na Wyspie Grodzkiej, zimne piwko z lodówki i dźwięk mew (albo przynajmniej gołębi). Na pierwszy rzut oka – sielanka! Aż nagle szok: Bałtyku nie widać.
Ale spokojnie! To normalne. Tak normalne, jak turyści z pontonami wysiadający na szczecińskim dworcu PKP. Nikt się już temu nie dziwi. Ani sprzedawca kebaba, ani pani w kiosku, ani nawet pies pod dworcem. Ba, czasami podpowiedzą ci jeszcze, w który tramwaj wsiąść „prosto nad morze”. (Tak, mówimy o legendarnym tramwaju nr 10!)



Brzoza TV i operacja „Gdzie jest morze”
Nawet youtuber Brzoza, przebrany za turystę z Sosnowca, nie wzbudził żadnej sensacji, gdy paradował po Szczecinie z parawanem i lodówką. Bo to nie pierwszy i nie ostatni, kto tak szukał wody słonej wśród jezior i Odry.
- Film do obejrzenia tutaj: Janusz nad morzem
Brzoza, niczym Indiana Jones w hawajskiej koszuli, pytał przechodniów, gdzie tu nad morze. Odpowiedzi? Klasyka:
- „Pan wraca na dworzec i jedzie do Międzyzdrojów.”
- „Tu może jezioro jakieś znajdzie.”
- „Na plażę? Proszę do tramwaju 10!”
Tak, tramwaj nr 10 to legenda. Legenda, bo… nigdy nie jeździł na plażę! Ani za czasów PRL, ani teraz. Ale dla turystów w hawajkach – kto by im psuł zabawę?
Historia, którą zna każdy Szczecinianin (i wkręca nią turystów)
Jeszcze w latach 60. tramwaje kursowały sobie leniwie przez Szczecin, a linia nr 10 powstała jako odpowiedź na wypadek, gdy tramwaj wpadł do Odry (serio). Z czasem „dziesiątka” zniknęła, wróciła, znów zniknęła i… ostatecznie stała się świętym Graalem szczecińskich żartów o dojazdach na wyimaginowaną plażę.
Niektórzy jeszcze dodają od siebie żart o tramwaju 13 (którego nigdy nie było). Ale kto by się czepiał szczegółów, skoro turysta z Sosnowca z parawanem naprawdę wsiada w tramwaj w poszukiwaniu bałtyckiej bryzy.
A tak na serio o tramwaju numer 10… żeby nie było. Dziś linia tramwajowa numer 10 rzeczywiście istnieje i jeździ po stałej trasie: Gumieńce ↔ Las Arkoński. Czyli niestety – albo i stety – zamiast nad morze, zabierze Was na spokojną wycieczkę przez centrum Szczecina, a potem prosto do zielonych zakątków Lasku Arkońskiego. np. do największego kąpieliska w Europie – kąpielisko Arkonka.
Szczecin nad morzem… prawie!
A jak jest naprawdę? Spokojnie. Szczecin leży nad wodami morskimi – przynajmniej według przepisów. Od Trasy Zamkowej w stronę Świnoujścia zaczynają się wody morskie wewnętrzne, czyli Zalew Szczeciński.
Czy to morze? No, powiedzmy, że taka wersja demo. Bez fal, bez muszelek, ale za to z portem morskich gigantów i romantycznymi bulwarami. Do prawdziwej plaży – Międzyzdroje, Świnoujście – trzeba podjechać godzinkę samochodem albo pociągiem.
Podsumowując:
- Szczecin ma wodę? Ma!
- Ma plażę? Ma (miejską)!
- Ma port? Oczywiście!
- Ma morze? Hmmm… zależy, ile wypijesz zimnej lemoniady za złotóweczkę na bulwarach.
Więc jeśli planujesz urlop 2025, śmiało pakuj parawan, lodówkę i ponton. Szczecin cię nie zawiedzie. Bo nad morzem… czy nie nad morzem – jest tu po prostu zajebiście!